Finał z przytupem
Renesansowa
Potańcówka (24.08) oraz genialny występ wrocławskiego zespołu Ars Cantus
(25.08) stały się bardzo mocnym zwieńczeniem Forum Musicum. Wypełniona po
brzegi Sala Wielka wrocławskiego Ratusza, jak również liczne uczestnictwo melomanów
w pokazie i mini kursie dawnych tańców potwierdziły duże zainteresowanie dwoma
ostatnimi wydarzeniami festiwalu.
Odpoczynek
od sal koncertowych
Sobotni
wieczór upłynął pod znakiem renesansowych tańców, które w Klubokawiarni
Mleczarnia wykonał zespół Sabionetta pod dyrekcją Agnieszki Obst-Chwały.
Usłyszeliśmy instrumenty popularne w dawnych wiekach, takie jak: flet, cornamusa,
pomort (Agnieszka Szwajgier), lutnia (Tadeusz Czechak), lira da braccio
(Agnieszka Obst-Chwała), viola da gamba (Paweł Zalewski) oraz instrumenty
perkusyjne (Wojciech Lubertowicz).
Ars
nova i Trecento
W
pierwszej części koncertu zamykającego tegoroczne Forum Musicum zespół Ars
Cantus wykonał anonimowe francuskie tańce oraz kunsztowne formy pieśni z XIV
wieku - virleais (Borlet, Johannes Vaillant) i rondeau (Guillaume de Machaut).
Zgodnie ze średniowieczną dworską konwencją, opowiadały one o kulcie damy serca,
jej pięknie oraz o miłości. W onomatopeicznych tekstach pojawiały się często
ptaki – słowik, jaskółka, kukułka. Jednak francuska ilustracyjność wykraczała
dużo dalej, obejmując również takie słowa jak „lira”, „śmierć”, czy nawet
„Bóg”.
Zespół przywitał
słuchaczy tańcem La Quinte Estampie Real,
w którym artyści efektownie, korowodowo weszli na scenę, jednocześnie grając.
Od początku uwagę publiczności przyciągnął kierownik artystyczny zarówno Ars
Cantus, jak i całego festiwalu – multiinstrumentalista Tomasz Dobrzański. Mało
kto potrafi jedną ręką grać na piszczałce, a drugą na bębnie. Patrząc na
Dobrzańskiego miało się wrażenie, że z powodzeniem mógłby jeszcze śpiewać i
tańczyć i ze wszystkim poradziłby sobie wręcz genialnie. Dlaczego? Ponieważ
jest nie tylko profesjonalnym muzykiem, ale przede wszystkim pasjonatem wieków
dawnych.
Repertuar był świetnie opracowany. Słyszeliśmy raz utwory instrumentalne, innym razem wokalne a cappella, a najczęściej głosy ludzkie były dublowane przez instrumenty i wzmacniane przyjemnym brzmieniem citoli.
Repertuar był świetnie opracowany. Słyszeliśmy raz utwory instrumentalne, innym razem wokalne a cappella, a najczęściej głosy ludzkie były dublowane przez instrumenty i wzmacniane przyjemnym brzmieniem citoli.
Druga
część koncertu była jeszcze ciekawsza. Usłyszeliśmy repertuar włoski –
instrumentalne radosne saltarella, egzotycznie brzmiącą Gaettę i ogniste Trotto
oraz różnorodne caccie, senną ballatę i kunsztowne madrygały. Włoska
ilustracyjność w pieśniach imitowała najczęściej odgłosy polowania (Ghirardello
da Firenze, Andrea Stefani, Vincenzo da Vincenzo da Rimini, Maestro Piero),
pożar (Niccolò da Perugia) i gwar targowiska (Antonio Zacchara da Teramo).
Teksty, poza wyrażonymi muzyką odgłosami z życia codziennego, zawierały liczne
metafory i ukryte znaczenia, wielokrotnie zapewniając dawkę humoru.
Koncert
na płytę
Muszę,
że od wielu lat jestem fanką Ars Cantus i z uwagą śledzę działalność tego
zespołu.
Muzycy ci osiągnęli takie wyżyny poziomu artystycznego, że w zasadzie ich
każdy koncert może być z powodzeniem rejestrowany i stanowić odrębny, niezwykle
udany album. Tak właśnie było z tegorocznym finałem Forum Musicum. Od
pierwszego do ostatniego dźwięku (prawie półtorej godziny!) śpiewacy imponowali
techniką wokalną, nieskazitelną dykcją, nienaganną emisją, znakomitą
współpracą, mimo wciąż zmieniających się jak w kalejdoskopie składów. Miękki
głos Radosława Pachołka, ciepły Macieja Gocmana i aksamitny Piotra Karpety
cudownie dopełniała niezrównana Monika Wieczorkowska, jedna z najlepszych
polskich śpiewaczek specjalizujących się w wykonawstwie muzyki dawnej (ośmielę
się wręcz stwierdzić, że w muzyce średniowiecznej najlepsza). Grupa instrumentalistów
była równie mocna. Tomasz Dobrzański wciąż zaskakiwał. Z ogromnym
zaangażowaniem, jako lider zespołu, raz grał na citoli (w której potrafił
świetnie zróżnicować barwę dźwięku przy pomocy zmieniania piór służących do
szarpania strun), innym razem na dudach, piszczałkach, taborze, czy na instrumencie
o nazwie tuntun. Towarzyszył mu znakomity wirtuoz Paweł Iwaszkiewicz (m.in.
flety i dudy). Wspaniale zaprezentowały się również Agnieszka Obst-Chwała
(fidel) i Ewa Prawucka, której przypadło być może najtrudniejsze zadanie. Czasem
łatwiej jest bowiem brylować na scenie w roli wirtuoza, niż wspierać prawie w
każdym utworze cały zespół, grając perfekcyjnie na stosunkowo statycznym
pozytywie.
Wspaniałym pomysłem
okazały się tłumaczenia na język polski tekstów pieśni francuskich i włoskich,
wyświetlane na rzutniku multimedialnym. Dzięki nim słuchacze mogli na bieżąco
śledzić treść utworów i żywo reagować na ich fabułę.
Wszystko
dobre, co się dobrze kończy
W
ramach tegorocznego Forum Musicum wysłuchaliśmy pięciu koncertów i
uczestniczyliśmy w Renesansowej Potańcówce. Najciekawszymi okazały się: recital
klawesynowy Ewy Mrowcy, występ Ensemble Contrasto Armonico oraz finałowy
wieczór z Ars Cantus. Spotkaliśmy się z muzyką ilustracyjną od średniowiecza po
klasycyzm. Mieliśmy możliwość poznania dawnych instrumentów i ogromnej ilości
form muzycznych oraz kompozytorów z różnych krajów. Tańczyliśmy też dawne tańce.
Jeśli czegoś zabrakło, to być może nieco dokładniejszej książeczki programowej
(w tej, którą przygotowano nie było nazwisk autorów tekstów i informacji o
artystach). Ale to są tak naprawdę drobiazgi, ginące w morzu cudownej, pięknie
wykonanej muzyki.
Cały festiwal należy
więc uznać za bardzo udany. Z utęsknieniem czekam już na jego kolejną edycję,
pocieszając się myślą, że niedługo rozpocznie się w naszym mieście Wratislavia
Cantans.
Fot. Joanna Stoga/Archiwum NFM