Otwarcie Gabinetu Osobliwości

Symfoniami
wg „Metamorfoz” Owidiusza Karla Dittersa von Dittersdorfa rozpoczął się wczoraj
(17.08) Festiwal Forum Musicum we Wrocławiu. Zabrzmiała również Scena di Berenice Josepha Haydna. Przed
słuchaczami w Sali Czerwonej NFM wystąpiła Capella Cracoviensis pod dyrekcją
Jana Tomasza Adamusa oraz sopranistka Marzena Lubaszka.
Program
i leitmotiv festiwalu
Tegoroczne
Forum Musicum, którego dyrektorem artystycznym jest Tomasz Dobrzański, zostało
ukierunkowane na „muzykę ilustracyjną” z wieków XIV-XVIII. Jest ona traktowana
jako wstęp do muzyki programowej, która pojawiła się w wieku XIX. W ramach
pięciu koncertów zostały i zostaną zaprezentowane wątki mitologiczne (17.08)
oraz muzyka inspirowana scenami rustykalnymi (18.08 – recital klawesynowy Ewy
Mrowcy). Prawdziwym laboratorium osobliwości będzie trzeci koncert (22.08),
podczas którego usłyszymy utwory francuskiego baroku (wśród nich nawet Wyobrażenie operacji kamieni nerkowych
słynnego gambisty i kompozytora Maraina Marais'go). Wirtuozowską włoską (i nie tylko włoską) muzykę
ilustracyjną wykona Ensemble Contrasto Armonico (23.08).
W sobotę (24.08) organizatorzy festiwalu zapraszają na Renesansową Potańcówkę do Klubokawiarni Mleczarnia. Zwieńczeniem Forum Musicum będzie koncert znakomitego wrocławskiego zespołu Ars Cantus, ze zjawiskowymi, onomatopeicznymi, różnorodnymi odmianami pieśni średniowiecznej.
W sobotę (24.08) organizatorzy festiwalu zapraszają na Renesansową Potańcówkę do Klubokawiarni Mleczarnia. Zwieńczeniem Forum Musicum będzie koncert znakomitego wrocławskiego zespołu Ars Cantus, ze zjawiskowymi, onomatopeicznymi, różnorodnymi odmianami pieśni średniowiecznej.
Wieczór
pełen metamorfoz
Z dwunastu symfonii Dittersdorfa, które powstały w 1783
roku i były oparte na wątkach z zapisanego w piętnastu księgach monumentalnego dzieła
Owidiusza, na koncercie inauguracyjnym zabrzmiały trzy: I Symfonia C-dur „Cztery wieki ludzkości”, IV Symfonia
F-dur „Uratowanie Andromedy przez Perseusza” i II Symfonia D-dur „Strącenie
Faetona”. Poza ilustracyjnymi tytułami kompozytor dookreślił w poszczególnych częściach fragmenty ksiąg,
podając ich numery oraz incipity tekstu. Zabieg ten pozwala na bardzo dokładne
zrozumienie treści, które są ilustrowane za pomocą bogatego języka muzycznego.
Józef Michał Chomiński w ilustracyjności tych dzieł Dittersdorfa dopatruje się
wpływów francuskiego baroku. W stylistyce są one jednak odmienne od utworów
tego okresu. Słychać tu bardziej dziedzictwo przedklasycznego Empfindsamer Stil.
Warto zauważyć, że zespół Capella Cracoviensis pod dyrekcją Jana Tomasza Adamusa w ostatnich latach przeszedł również swoistego rodzaju metamorfozę. Od roku założenia (1970) był ukierunkowany na wykonawstwo muzyki od średniowiecza po współczesność, bez szczególnych specjalizacji repertuarowych. Teraz koncentruje się na interpretacjach muzyki dawnej – głównie baroku i klasycyzmu - z użyciem historycznych instrumentów. I choć nieobce są mu „wycieczki” w kierunku dzieł z XIX wieku (m.in. Moniuszko, Wagner) oraz kontrowersyjne projekty (np. wykonania madrygałów Monteverdiego w barze mlecznym, czy mozart requiem karaoke w reżyserii Cezarego Tomaszewskiego) należy zauważyć, że dziś Capella Cracoviensis jest kojarzona przede wszystkim jako orkiestra i zespół wokalny wykonujące muzykę XVII i XVIII wieku, co jest niewątpliwie zasługą Jana Tomasza Adamusa.
Na koncercie inaugurującym Forum Musicum Capella
Cracoviensis pod kierunkiem swojego szefa od pierwszych taktów zaprezentowała
odpowiednio wyrównane i stopliwe brzmienie. Pomimo kameralnego składu zespołu,
w momentach kulminacji było ono pełne i imponujące wolumenem oraz wysokim
poziomem energetycznym. Moją uwagę zwróciły najtrudniejsze i najbardziej „podchwytliwe”
instrumentacyjnie miejsca z partytur „Metamorfoz”. Trudne unisono fagotu i skrzypiec (Symfonia nr 1 cz. II) było nieskazitelnie
precyzyjne. W trzeciej części tej samej Symfonii z identycznym zadaniem równie
znakomicie poradził sobie oboista. W Finale zwróciły uwagę crescenda, realizowane z jednoczesnym tremolo w smyczkach, oraz pewne wejścia instrumentów dętych.
Symfonia nr 4 była popisem oboisty, który mimo trudności z instrumentem
zachował zimną krew i zrealizował swoje (wręcz koncertowe, a nie symfoniczne)
solo w interesujący sposób. W Symfonii nr 2 najciekawsza była część II. Fantastycznie
zaprezentowały się w niej dwie grupy instrumentalne. Pierwszą z nich stanowiły
instrumenty basowe – kontrabas, wiolonczela i fagot, zaś drugą skrzypce z
obojem i fletem.
Najsłabiej
wypadła arcytrudna Scena di Berenice
Josepha Haydna, wykonana wraz z orkiestrą przez Marzenę Lubaszkę. Dzieło
ilustrujące rozpacz królowej, która opłakuje samobójczą śmierć swojego
ukochanego, w zamierzeniu kompozytora pełne kontrastów, w interpretacji
sopranistki zostało zbyt mocno ujednolicone i poprowadzone wyłącznie w kierunku
dramatycznym. Wolumen głosu Lubaszki w tak małej sali był zbyt duży, a
gestykulacja przypominała raczej arię zemsty, niż lamentację. Duże
doświadczenie sceniczne artystki pomogło jej niewątpliwie w grze aktorskiej,
jednak miałam wrażenie, że większa oszczędność i gestów, i siły głosu byłaby w
tym utworze bardziej na miejscu. Być może dlatego zamiast wirtuozowskich
koloratur lepiej wypadły tutaj momenty recytatywne, zbliżone do parlando. Również orkiestra ani dyrygent raczej nie znaleźli w pełni przekonującego pomysłu na ten utwór.
Początek
Festiwalu Forum Musicum należy uznać za bardzo udany. Jeśli ktoś z Państwa
pragnie uczestniczyć w dzisiejszym recitalu klawesynowym znakomitej Ewy Mrowcy
(Laboratorie De La Petite Galerie)
powinien pospieszyć się z rezerwacją biletów, gdyż Sala Kameralna NFM jest niewielka,
a zapowiada się niezwykle osobliwe wydarzenie muzyczne…