Narodziny piękna – muzyczny portret zespołu La Villanesca


Poniedziałek to dla mnie najtrudniejszy dzień w pracy. Mam wtedy 8 lekcji, a ponieważ zaczynam je prawie w południe, do domu wracam bardzo późno. Jednak dwa tygodnie temu właśnie w poniedziałek poszłam do pracy z lekką głową i w radosnym nastroju. Dlaczego? Ponieważ jak powiedział Pablo Picasso: „sztuka czyści duszę człowieka z kurzu”. Moja dusza była radosna i błyszczała jak kryształ w słońcu. W sobotę (28.09) uczestniczyłam bowiem w narodzinach piękna - pierwszym koncercie zespołu La Villanesca.



Historia zespołu

 
To nie do końca prawda, że La Villanesca pojawiła się na świecie dopiero 28. września 2019 roku. Zespół ten został założony znacznie wcześniej (w 2009 roku) w Holandii przez hiszpańskiego skrzypka Enrique Gómez-Cabrero Fernándeza i był jego „narzędziem” do eksperymentowania wykonawczego oraz przekazywania słuchaczom jego największej pasji - muzyki. La Villlanesca w starym składzie (Enrique Gómez-Cabrero Fernández, Luca Alfonso Rizzello, Kim Stokx i Jorge López Escribano) występowała na wielu międzynarodowych festiwalach. Dość wymienić takie jak: Festivale Antiqua Manent (Włochy) Kasteel Concerten i Fringe Festival Utrecht (Holandia). Podstawowym celem działalności tej grupy było przybliżanie publiczności muzyki dawnej, po to, by nie odeszła ona w zapomnienie. Członkom zespołu zależało na budowaniu bliskiej relacji ze słuchaczami. Artyści osiągali to poprzez rozmowy z publicznością. Koncerty miały zatem także wymiar edukacyjny, co zwłaszcza w Polsce, gdzie wciąż dopiero uczymy się muzyki dawnej, jest nie do przecenienia. 

Ponieważ Enrique Gómez-Cabrero Fernández mieszka od czterech lat w Polsce (mimo licznych podróży artystycznych, jakie odbywa po całym świecie), postanowił stworzyć na nowo swój zespół w naszym kraju. Zmienił się prawie całkowicie skład grupy. Do  Enrique dołączyły młode artystki, będące absolwentkami Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu, specjalizujące się w wykonywaniu muzyki dawnej. Dusza grupy pozostała jednak niezmieniona. Muzycy nadal chcą przekazać słuchaczom intensywne emocje i dzielić się tym, co kochają. Nie wstydzą się wywołać czyjś śmiech, skłonić kogoś do płaczu, czy opowiadać na scenie (przy pomocy dźwięków) o miłości, rozpaczy i innych stanach emocjonalnych.

Celem artystów jest więc każdorazowo zabranie słuchaczy w podróż, która uniesie ich dusze, sprawi, że oczy wypełnią się łzami wzruszenia, a do domu wrócą oni z uśmiechem na ustach, przemienieni pięknem, jakiego doświadczyli za sprawą muzyki dawnej. La Villanesca pragnie symbolicznie otwierać dla publiczności drzwi i okna na muzykę. Chce sprawiać, że w świecie tej jednej z najpiękniejszych sztuk, publiczność spędzi z artystami niezapomniane chwile.
Czy to zamierzenie udało się spełnić podczas debiutanckiego koncertu? Myślę, że zdecydowanie tak. Sprzyjały temu nie tylko talenty artystów, dobrze przygotowany i ciekawy repertuar, prowadzenie muzycznego spotkania w miłej atmosferze, ale również unikalne miejsce.


Barokowy wieczór w Perle Baroku

La Villanesca w nowej odsłonie zadebiutowała w jednym z najpiękniejszych miejsc na Dolnym Śląsku – w Bazylice Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Krzeszowie, a konkretnie w Mauzoleum Piastów Śląskich i Jaworskich (1735-1747), przylegającym do wschodniej ściany prezbiterium Bazyliki. Artyści wykonali repertuar korespondujący z czasem powstania i latami świetności tego miejsca, które słynie w całej Europie nie tylko z pięknie zachowanych zabytków architektury, rzeźby i malarstwa, ale również z zabytków muzycznych. Z tym miejscem związany jest bowiem szczególny zabytek muzyczny – obszerna tabulatura lutniowa. Większość ludzi myśli, że tak elitarny instrument jak lutnia, był używany tylko na dworach. Otóż nic bardziej mylnego! Muzyka lutniowa funkcjonowała również w katolickich i protestanckich ośrodkach kościelnych. Na lutni umiał grać nawet sam Marcin Luter. Grali na niej także zakonnicy kościoła katolickiego (głównie w II poł. XVII i w XVIII w.).   Takim właśnie mnichem był Hermann Kniebandl (1679-1745) - cysters z klasztoru w Krzeszowie. Jego nazwisko jest wymienione na karcie tytułowej tabulatury, należącej do największych zabytków muzyki lutniowej nie tylko w naszym kraju, ale i na świecie.  Rękopis Mus. 396 Cim. (bo o nim mowa) wchodzi w skład kolekcji 14 rękopiśmiennych tabulatur lutniowych. Co ciekawe, w klasztorach w tamtych czasach była wykonywana nie tylko muzyka religijna, ale również muzyka świecka. Nie dziwi więc fakt, że artyści zdecydowali się na wykonanie podczas koncertu inauguracyjnego również dzieł świeckich.
W zbudowanej na planie prostokąta, zamkniętej od wschodu dwoma absydami kaplicy nagrobnej, pod kopułami, pośród kolorowych marmurów i bogatych w alegorie fresków, zabrzmiały dzieła włoskiego i niemieckiego baroku. Koncert odbył się w ramach Międzynarodowego Festiwalu Perła Baroku, organizowanego przez Fundację Perła Baroku.

„Mamo, nie każ mi nosić habitu, bo nie chcę tego robić” – to incipit słynnej w dawnych wiekach pieśni La Monica, której melodia stała się inspiracją dla Biagio Mariniego, gdy pisał utwór Sonata sopra La Monica. Marini zasłynął właśnie jako twórca sonat solowych na skrzypce i basso continuo (Affetti musicali, Wenecja 1617). Ten związany z Włochami, ale i z Niemcami kompozytor, rozwinął technikę skrzypcową, poprzez wprowadzenie do niej m.in. takich rozwiązań jak tremolo i dwudźwięki. La Villanesca pierwszy ustęp Sonaty wykonała „żarliwie”, a drugi melancholijnie. W pamięć zapadła szybka coda, wieńcząca dzieło.


Giovanni Battista Fontana, po którym zachowało się 18 sonat, swoją Sonatę Duodecima oparł na tematach śpiewów gregoriańskich. Złożony z kontrastujących ze sobą odcinków utwór stał się kanwą do dialogowania poszczególnych instrumentów ze sobą. Chorał był słyszalny najbardziej w głębokim głosie wiolonczeli.

La Treccia Tarquinio Meruli  zdobyła uznanie publiczności dzięki skocznej ciaconie (powtórzonej również na bis). Ciacona - taniec pochodzenia meksykańskiego lub indiańskiego, o którym pierwsze informacje pochodzą z Hiszpanii (1599 r.) - była  tańczona przez niższe warstwy społeczne, wraz z
rytmem wybijanym na kastanietach i śpiewem. Z tego tańca wykształciła się w drugiej poł. XVII w. forma wariacyjna, oparta na powtarzającym się (ostinatowym) basie. I to właśnie ten bas wiolonczeli stał się podstawą dla wykreowanych na koncercie rozwiązań melodycznych (o charakterze improwizacyjnym) w partii skrzypiec.

Mi najbardziej spodobały się jednak trzy ostatnie utwory, bowiem dopiero w nich młode artystki, towarzyszące doświadczonemu koncertmistrzowi, ośmieliły się pokazać swoje temperamenty.

Sonata na skrzypce solo "Cucu" Johanna Heinricha Schmelzera przepełniona była pięknym dialogowaniem skrzypiec i wiolonczeli, opartym na „kukającym” motywie. W drugim fragmencie dzieła do głosu doszła wirtuozeria skrzypcowa, rodem z dzieł Antonia Vivaldiego. Mi do gustu przypadł melancholijny odcinek z „rozśpiewanym” klawesynem.

Trio sonata c-moll Johanna Friedricha Fascha zwróciła uwagę szczególnie pięknem kantyleny skrzypiec I (cz. III - Largo) i krzyżowaniem się głosów skrzypcowych. Partia wiolonczeli była subtelna w swym pięknie i bogata harmonicznie. Część III (Allegro) stała się eksplozją ekspresji, którą Enrique Gómez-Cabrero Fernández od samego początku próbował „zarazić” swoje towarzyszki. W pamięć zapadła zwłaszcza wirtuozeria skrzypiec I i II oraz znakomite frazowanie i cieniowanie dynamiczne.

Prawdziwym ukoronowaniem wieczoru był utwór: Concerto secondo ze zbioru Concerti a tre. Jego twórca - Giovanni Battista Brescianello – wybitny skrzypek i kompozytor włoski związany ze Stuttgartem, łączył w swojej twórczości dwa style – włoski i francuski (tak w fakturze dzieł, jak i w wyborze form muzycznych). Jednak jego koncert wykonany w Krzeszowie był pięknym przykładem stylu włoskiego, lekkiego, pełnego wirtuozerii, ale też śpiewności. I to właśnie ta śpiewność skrzypiec i „żar” w partii klawesynu (cz. II - Allegro), piękne dialogi między wszystkimi członkami zespołu, zabawy z czasem (cz. III - Adagio) i wirtuozowskie sola wiolonczeli (cz. IV - Allegro) stały się najciekawszym momentem sobotniego występu zespołu La Villanesca.

W interpretacjach tej grupy, niekiedy nieśmiałych, subtelnych (bo przecież bardzo trudno jest nawiązać od pierwszych dźwięków twórczy, pełen równouprawnienia dialog z tak doskonałym skrzypkiem, jak Enrique Gómez-Cabrero Fernández, gdy dopiero przed chwilą skończyło się studia muzyczne), czuć było świeżość i radość ze wspólnego muzykowania. Bardzo często brakuje tych jakże ważnych elementów podczas koncertów doświadczonych, grających razem od wielu lat zespołów. Życzę artystom, by właśnie ta świeżość, subtelność i radość pozostały w nich na zawsze, bo są one pięknem grupy La Villanesca.


Błogosławiony między Niewiastami


Na zakończenie mojej opowieści chcę zapoznać moich Czytelników z sylwetkami artystów występujących w narodzonym niedawno zespole La Villanesca.

Koncertmistrzem i założycielem grupy jest hiszpański skrzypek,  Enrique Gómez-Cabrero Fernández, o którym piszę na moim blogu nie po raz pierwszy. To temperamentny muzyk, pełen twórczych pomysłów na interpretacje dzieł muzyki dawnej. Występował we Wrocławiu w sierpniu b.r. podczas Festiwalu Forum Musicum, a niedawno był kierownikiem artystycznym interesującej
operowej produkcji wydobywającej na światło dzienne po trzystu latach zapomnienia fantastyczne dzieło Antonia Lottiego: „Giove in Argo”. Enrique koncertuje przez większą część roku poza granicami naszego kraju. Może La Villanesca będzie sprzyjać jego częstszym występom w Polsce? Mam taką cichą nadzieję, bo od tak doświadczonych, zdolnych i pracowitych muzyków my Polacy możemy się wiele nauczyć.
Artysta po otrzymaniu dyplomu skrzypcowego u Francisco Comesaña w Madrycie w 2005 roku, rozpoczął studia na skrzypcach barokowych w Konserwatorium Koninklijk w Hadze u Ryo Terakado, (ukończył je w 2010 roku). Uczestniczył też w kursach mistrzowskich u jednych z najlepszych specjalistów z zakresu muzyki dawnej, takich jak: Enrico Gatti, Hiro Kurosaki, François Fernandez, Elisabeth Walfisch, Mira Glodeanu, Ton Koopman. Grał z takimi zespołami jak: La Ritirata, Banchetto Musicale, Baroque Orchestra of the Netherlands i jest koncertmistrzem i solistą Contrasto Armónico, z którym nagrał ponad 10 płyt CD. Został także zaproszony do bycia koncertmistrzem Concerto Barocco, Damascus Baroque Soloists i jest członkiem Soloists of the Capella Enrico Stuart w Rzymie. Występował w najlepszych salach koncertowych, na festiwalach, w radiu i telewizji w Europie, Ameryce i na Bliskim Wschodzie. Wykłada regularnie na kilku letnich kursach w Czechach, Polsce i Kanadzie.  Był też wykładowcą w Konserwatorium w Damaszku.

Jest założycielem i dyrektorem artystycznym zespołu barokowego La Villanesca i dyrygentem Lausitzer Baroque Ensemble. W 2019 roku zadebiutował jako dyrygent operowy w Polsce i Niemczech, gdzie wykonał „Giove in Argo” Lottiego. W wolnych chwilach jest także kompozytorem muzyki filmowej (i nie tylko).
Po prostu człowiek orkiestra!
A prywatnie? 
Przemiła postać. 
Dusza człowiek!


Magdalena Borkowska (ur. 1996 r.). Edukację muzyczną zaczęła w wieku siedmiu lat w Zespole Szkół Muzycznych im. Ignacego Paderewskiego w Białymstoku w klasie skrzypiec. Dalszą edukację kontynuowała na altówce, a w międzyczasie zaczęła poszerzać swoją pasję o muzykę dawną, grając na kopii średniowiecznej fideli. Dołączyła do Kameralnego Zespołu Muzyki Dawnej Aulos.
Wieloletnia współpraca, przyjaźń i nauka zaowocowały niezapomnianymi koncertami, nagrodami i nagraniem płyty. W 2015 roku rozpoczęła studia w klasie skrzypiec barokowych dra hab. Zbigniewa Pilcha, na Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu. W trakcie studiów licencjackich koncertowała z Akademicką Orkiestrą Barokową jak i brała udział w międzyuczelnianych projektach orkiestrowych zrzeszających studentów katedr muzyki dawnej z Poznania, Łodzi i Wrocławia. Występowała m.in. na festiwalu Wratislavia Cantans i zeszłorocznej Akademii Latynoamerykańskiej, organizowanej przez Narodowe Forum Muzyki we Wrocławiu. Od kilku lat związana jest z Lausitzer Baroque Ensemble, z którym koncertuje głównie na terenie Dolnego Śląska i Niemiec. Od września 2019 roku gra w zespole La Villanesca.

Elżbieta Kaluchiewicz (ur.1992 r.) swoją drogę muzyczną rozpoczęła w Szkole Muzycznej im. I. J. Paderewskiego w Białymstoku w klasie wiolonczeli. Po 9 latach nauki zdała egzaminy do klasy śpiewu solowego. W międzyczasie dołączyła do Kameralnego Zespołu Muzyki Dawnej Aulos, działającego w Białymstoku. Początkowo zespół ukierunkowany był na wykonywanie muzyki renesansu, później średniowiecza. Z takim repertuarem koncertował w całej Polsce (m. in. w Warszawie, Radomiu, Jarosławiu, Starym Sączu, Świeradowie Zdroju) zdobywając nagrody. Nagrał również płytę. W 2013 roku ukończyła edukację w szkole muzycznej w klasie śpiewu. Dwa lata później dostała się na Akademię Muzyczną im. K. Lipińskiego we Wrocławiu, do klasy violi da gamba prof. Kazimierza Pyzika. W trakcie studiów licencjackich dołączyła do zespołu Luthien Consort z Poznania, a także wielokrotnie koncertowała z Akademicką Orkiestrą Barokową lub Międzyuczelnianą Orkiestrą Barokową. W 2018 roku powróciła do gry na wiolonczeli i po obronie pracy licencjackiej rozpoczęła studia w klasie wiolonczeli barokowej prof. Bartosza Kokoszy. W tym roku grała również w Lausitzer Baroque Ensemble, koncertując w Polsce i Niemczech. Od września jest wiolonczelistką zespołu La Villanesca.

Klawesynistka Karolina Michalska (ur. 1994 r.) w 2019 roku ukończyła studia na Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu, w klasie klawesynu prof. dr hab. Marty Czarny-Kaczmarskiej oraz dr hab. Aleksandry Rupocińskiej. W 2018 roku podczas Concorso Internazionale di Clavicembalo ''Wanda Landowska'' w Ruvo di Puglia (Włochy) otrzymała I nagrodę w kategorii 'Wanda Landowska Prize' oraz I nagrodę (kategoria wiekowa 21-24) z maksymalnym wynikiem 100/100 punktów. W 2017 roku, podczas V Akademickiego Konkursu Klawesynowego o zasięgu ogólnopolskim, otrzymała dwie Nagrody Specjalne w postaci występów z orkiestrą w charakterze solisty.
Karolina Michalska prowadzi ożywioną działalność koncertową. Swoje umiejętności artystyczne prezentowała m. in. podczas 52. Międzynarodowego Festiwalu Wratislavia Cantans, Akademii Mozartowskiej, Akademii Latynoamerykańskiej. Występowała wielokrotnie wraz z Akademicką Orkiestrą Barokową na terenie całej Polski.
Klawesynistka doskonaliła swoje umiejętności na kursach mistrzowskich prowadzonych przez uznanych artystów, m.in.: Christine Schornscheim, prof. Marka Toporowskiego, prof. Alinę Ratkowską, prof. Hermana Stindersa czy też członków Il Giardino Armonico podczas kursów orkiestrowych.

A teraz przysłowiowa kropka nad "i". Pragnę wspomnieć o najskromniejszym członku zespołu, którego rola jest nie do przecenienia. To osoba, która wspiera artystów we wszystkich ich działaniach. Jest ona nie tylko dobrym duchem, czuwającym na przykład nad tym, czy w ferworze prób zjedli oni posiłek i czy mieli dobrą podróż. To również autorka wspaniałych zdjęć, osoba moderująca stronę grupy, fantastyczny rzecznik prasowy. A przede wszystkim to największy na świecie fan, jakiego można sobie wyobrazić. Mowa tu o żonie Enrique. Kaja Gómez-Cabrero to najpozytywniejsza osoba, jaką poznałam w ostatnim czasie. "Zaraża" optymizmem, a jej pełen wdzięku uśmiech na długo zostaje w pamięci. Artyści zawsze potrzebują wsparcia od swoich Bliskich. Kaja daje zespołowi właśnie takie wsparcie. Jest więc naturalnie członkiem grupy La Villanesca.



Fot. Kaja Gómez-Cabrero/Archiwum zespołu  La Villanesca

Popularne posty