Słodkie wspomnienie z Roku Moniuszkowskiego...

 




Zupełnie przypadkowo, przeglądając dziś moje zdjęcia, trafiłam na kilka takich, które były próbą uwiecznienia najsłodszych wspomnień z Roku Stanisława Moniuszki, w jakim mieliśmy radość niedawno uczestniczyć.

Był to rok szczególny – powstały strony internetowe propagujące twórczość naszego Jubilata, nagranych zostało mnóstwo płyt, odbyło się wiele koncertów (niezakłóconych żadną pandemią). Wśród tysięcy kulturalnych zdarzeń poświęconych Moniuszce łatwo było przeoczyć jeszcze jeden piękny pomysł na osłodzenie nam wspomnień o ojcu polskiej opery narodowej i autorze pieśni romantycznych. Ja też nie zwróciłabym na tą inicjatywę uwagi, gdyby nie Przyjaciel, który podczas naszego spotkania pod koniec grudnia 2019 roku podarował mi w prezencie pewną słodycz...

Były to „Moniuszkowskie Praliny” wyprodukowane w związku z „Rokiem Stanisława Moniuszki” przez Fabrykę Cukierków „Pszczółka” Sp. z o. o., będące okolicznościową wersją „Czekoladowych Fantazji” tej firmy.

W środku ozdobionego podobizną Moniuszki opakowania, zawierającego 200 gram czystej rozkoszy (nawet dla najbardziej wyrafinowanego podniebienia), znajdowały się 4 rodzaje czekoladowych cukierków, noszących tytuły oper Moniuszki: „Pistacjowa Halka” , „Czekoladowy Flis”, „Kokosowa Hrabina” i „Adwokatowy Straszny Dwór”.

Jakie były moje wrażenia po zjedzeniu tych cukierków? Gdy paczka się skończyła, szybko poprosiłam o drugą. Oczywiście nie zjadłam opakowania w jeden wieczór, gdyż cukierki te to delicje, którymi warto się delektować przez dłuższy czas, celebrując pyszne aromaty zawarte w różnorodnych nadzieniach. Uważam, że praliny te cieszyłyby się wielkim uznaniem, zarówno wśród kosmopolitycznych gości Hrabiny (choćby na jej słynnym balu), jak i w góralskiej chacie Jontka. Umiliłyby też zapewne zaręczyny Zofii, czy byłyby znakomitym prezentem dla Broni i Chorążego. Czekoladka kokosowa znalazłaby amatorów wśród osób ceniących delikatność nadzienia, zaś pistacjowa u tych, którzy lubią wyrazisty, słodko-słony smak. Czekoladową pralinkę charakteryzuje aksamitność konsystencji, zaś adwokatowa to połączenie słodkości i mocy.

Warto przytoczyć tu słowa Roberta Rudnickiego, prezesa Fabryki Cukierków „Pszczółka” Sp. z o.o.:

W naszych kontaktach z rynkiem zawsze podkreślamy, że jesteśmy firmą ze stuprocentowym polskim kapitałem. Dlatego było dla nas oczywiste, że musimy uczcić okrągłą rocznicę urodzin jednego z najwybitniejszych polskich kompozytorów, który w swoich dziełach odwoływał się do polskiego folkloru, literatury i tradycji”.


Historia należącej do Grupy Kapitałowej Krajowej Spółki Cukrowej SA, i w całości będącej polską firmą, lubelskiej Fabryki Cukierków "Pszczółka"sięga 1952 roku. Słodycze produkowane przez nią znajdują od lat uznanie wśród konsumentów m. in. z: USA, Mongolii, Czech, Rosji, Azerbejdżanu, Niemiec, Jordanii, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Słowacji, Łotwy i Estonii.

„Moniuszkowskie Praliny” zostały nagrodzone przez Polskie Radio w kategorii nagród dla najlepszych polskich produktów i usług w rankingu „Lubię, bo polskie”. Czekoladki te zostały uznane jako najlepszy polski produkt eksportowy. Uroczysta gala wręczenia nagród odbyła się w Muzycznym Studiu Polskiego Radia im. Agnieszki Osieckiej w Warszawie.

Na koniec nie może jednak zabraknąć jednej łyżki dziegciu w tej beczce miodu...

Na myśl przychodzą mi bowiem dwa pytania:

Dlaczego produkt, który cieszył się tak wielkim uznaniem, że zdobył prestiżową nagrodę Polskiego Radia, jest obecnie niedostępny na polskim rynku?

Czy Moniuszko nie zasługuje na to, by niezależnie od swoich okrągłych urodzin, bądź różnych rocznic jego fani (w Polsce i w innych krajach) mogli się stale cieszyć smakiem „Moniuszkowskich Pralin”?



Popularne posty