Muzyczna pocztówka z Koszalina
Wspominając trzytygodniowy pobyt wakacyjny w Koszalinie stwierdzam, że jedną z największych atrakcji kulturalnych mojego urlopu w tej części Pomorza był drugi koncert głównego nurtu 55. edycji Międzynarodowego Festiwalu Organowego. Dzieląc się relacją z tego wydarzenia, gorąco zachęcam wszystkich turystów-melomanów do wzięcia udziału w dzisiejszym koncercie. Zamknie on tegoroczny Festiwal.
Festiwal z tradycją
Międzynarodowy Festiwal Organowy w Koszalinie to impreza z bogatą historią. To jeden z największych i najstarszych festiwali w Polsce. Jego organizatorem jest Filharmonia Koszalińska im. Stanisława Moniuszki i to właśnie między innymi artyści-muzycy z tej instytucji prezentują się podczas kolejnych wydarzeń tego Festiwalu. W 1966 roku zainaugurowano "Koszalińskie Koncerty Organowe", a w 1972 roku podniesiono je do rangi "Festiwalu Organowego". Dziś jest to impreza międzynarodowa o dużym rozmachu, na którą zostali w tym roku zaproszeni organiści z Polski, Czech, Słowacji, Litwy, Włoch i USA.
Główny nurt stanowiło 9 koncertów (dziś koncert finałowy!), odbywających się w kolejne piątki o godz. 19.15 w Katedrze Niepokalanego Poczęcia NMP.
Łącznie Festiwal objął aż 25 koncertów, dzisiejszy finałowy będzie 26. koncertem.
Nie tylko organy
Poza muzyką organową (prezentowaną w pierwszych częściach koncertów), w drugich częściach Organizatorzy proponowali utwory kameralne i symfoniczne. Usłyszeć można było również koncerty instrumentalne. Prócz dzieł zagranicznych wykonywane były utwory polskich kompozytorów, m.in. Stanisława Moniuszki, Mieczysława Surzyńskiego, czy Mariana Sawy.
Koszalińskie organy
Głównym bohaterem Festiwalu (oraz bohaterem dzisiejszego wieczoru) są organy z koszalińskiej Katedry. Dlaczego akurat ten instrument? Ponieważ jest to cenny zabytek XIX-wiecznej sztuki organmistrzowskiej. Powstał on w 1899 roku w Świdnicy, w bardzo znanej wówczas firmie "Schlag und Söhne".
To właśnie w Świdnicy, w przepięknym Kościele Pokoju, rodzinnej parafii Christiana Schlaga, znajduje się do dziś opus vitae tego organmistrza - 62-głosowe symfoniczne organy piszczałkowe z 1909 roku.
Instrument ten ma wielkie możliwości wyrazowe – artyści wykonują na nim z powodzeniem dzieła z różnych epok, improwizują, a nawet sięgają po muzykę eksperymentalną i jazzową. Odbywa się tam również ciekawe wydarzenie - Międzynarodowy Festiwal Organowy im. Christiana Schlaga którego Dyrektorką jest organistka Zuzanna Bator.
Warto wspomnieć o tym, że założyciel świdnickiej wytwórni organów piszczałkowych Schlag&Söhne wysyłał swoje instrumenty nawet do Meksyku i RPA. Fabryka Schlag&Söhne z powodu kryzysu gospodarczego zakończyła swoją działalność w latach dwudziestych XX wieku, ale do dziś możemy podziwiać kilkaset instrumentów (m.in. w co trzecim kościele na Dolnym Śląsku), które charakteryzują się pięknym, miękkim brzmieniem.
Jednym z zabytkowych instrumentów Schlaga są organy z koszalińskiej Katedry, wyposażone w 3 manuały i pedał, trakturę pneumatyczną oraz 50 głosów. I choć przeszły one zawirowania dziejowe wynikające z działań wojennych (utrata piszczałek w 1917 roku, a w 1945 roku znaczne uszkodzenie instrumentu w pożarze wywołanym przez wojska radzieckie), miały też lepsze momenty. Po I wojnie światowej odbudowano je, wzbogacając nową dyspozycję o mikstury, alikwoty i głosy językowe.
Po II wojnie światowej organy miały większego pecha. Prace renowacyjne przeprowadził zakład organmistrzowski Zygmunta Kamińskiego z Warszawy, jednak nie wszystkie zmiany były zmianami na lepsze (zarówno w świątyni, która była wtedy remontowana, jak i w instrumencie). Podczas remontu pogorszyła się niestety akustyka w Katedrze (zniknęły empory boczne), odłączono też od organów zabytkowy kontuar i wykonano nowy stół gry. Zmieniono trakturę na elektropneumatyczną. Ale najgorszy był kołatek – drewnożerny owad, który z powodu źle przeprowadzonej w kościele renowacji zalągł się w instrumencie...
Dlatego w latach 90-tych członkowie Towarzystwa Pomocy Organom Katedry NMP w Koszalinie przeprowadzili dezynsekcję i impregnację oraz naprawę wielu części tego cennego instrumentu.
Nie tylko Koszalin
Poza głównymi koncertami Festiwalu, odbywającymi się w Katedrze w Koszalinie, organy zabrzmiały jeszcze w Bobolicach, Mielnie, Darłowie, Sarbinowie, Tychowie, Ustroniu Morskim oraz Jamnie. Urlopowicze przebywający w tych miejscowościach z przyjemnością uczestniczyli w występach muzyków z Polski i z innych krajów, do czego zachęcały ich plakaty festiwalowe z pięknym logo.
Organowo, baroko i filmowo-
- tak było na koncercie 9. lipca w koszalińskiej Katedrze, w którym miałam przyjemność uczestniczyć. Zaprezentował się podczas niego, w repertuarze solowym, znakomity organista Wacław Golonka. Niezwykle aktywny muzyk i dydaktyk (doktor habilitowany Akademii Muzycznej w Krakowie), absolwent Akademii Muzycznej w Krakowie oraz Hochschule für Musik und Darstellende Kunst wWiedniu, w klasie prof. Hansa Haselböcka jest laureatem konkursów organowych w Pradze, Norymberdze i Pretorii koncertował w Azji, RPA, Ameryce Północnej oraz wielu krajach Europy i USA. Artysta otrzymał nagrodę Fryderyk 2008 za nagranie z orkiestrą Concerto Avenna koncertu organowego Pawła Łukaszewskiego. Zrealizował wiele nagrań dla stacji radiowych i telewizyjnych. Był nawet bohaterem filmu „Muzyka dźwięku i przestrzeni” zrealizowanego przez Telewizję Katowice (1998). poświęconego jego działalności. Nagrywał dla Czeskiego Radia, holenderskiego radia Hilversum, niemieckiego Bayerischer Rundfunk, austriackiego ORF, Radio Watykan, Radia Słowackiego oraz Czeskiej Telewizji. Jest to muzyk wszechstronny – solista, ale również kameralista prezentujący muzykę wszystkich epok i stylów. Jednym z najciekawszych osiągnięć są płyta CD i książka: „Sigfrid Karg-Elert (1877-1933) – w żywiole koloryzmu dźwiękowego”.
Artysta wykonał zróżnicowany repertuar, w którym nie zabrakło dzieł dawnych (opracowanie organowe Sinfonii z Oratorium „Saul” HWV 53 Georga Friedricha Händla), utworów kompozytorów żyjących na przełomie XIX i XX wieku (Mikalojus Konstantinas Čiurlionis: Fuga cis-moll, Félix-Alexandre Guilmant: „Marche religieuse Lift up your Heads” op. 15 nr 2, Sigfrid Karg-Elert: Preludia chorałowe z op. 65 „Christe, du Lamm Gottes”, „Nun Danket alle Gott”), czy współczesnych (Dmitrij Dianov: Tarantela). Koszalińska Katedra wypełniła się na około pół godziny różnorodnymi brzmieniami i nastrojami. Od francuskiej w stylu uwertury (Sinfonia Händla), patetycznej, ale i majestatycznej, w interpretacji Wacława Golonki zagranej w wyjątkowej dyscyplinie rytmicznej i agogicznej, przenieśliśmy się w nastrój modlitewny i mistyczny (Sigfrid Karg-Elert: Preludia chorałowe z op. 65). Artysta znakomicie podkreślał bogactwo harmoniczne i różnorodność fakturalną tych dzieł, eksponując tak gęste piony akordowe, jak i przebiegi skalowe oraz szereg alteracji wstępujących i chromatykę. Znakomita była Fuga cis-moll z niezwykle rozbudowanym tematem oraz Tarantela w której zostały wyeksponowane zmienne metra i zabawy czasem, jak również interesująca registracja. Wirtuozowski Marsz pełen techniki wariacyjnej i przetworzeniowej był ukoronowaniem występu solowego Wacława Golonki.
Koncert w interesujący sposób prowadził Andrzej Zborowski, dostarczając słuchaczom wielu informacji o wykonawcach i kompozytorach dzieł.
W drugiej części zaprezentowała się Orkiestra Filharmonii
Koszalińskiej, pod batutą Pawła Kapuli oraz oboista Marek Mleczko.
Marek Mleczko jest absolwentem Akademii Muzycznej w Krakowie, (klasa
prof. Jerzego Kotyczki) oraz Staatliche Hochschule für Musik we
Freiburgu (klasie prof. Heinza Holligera).To laureat głównych
nagród i finalista w konkursach muzycznych m.in.: w Aberdeen,
Włoszakowicach-Pawłowicach, San Sebastian i w Paryżu. Otrzymał
stypendia: Rosenberg –Stiftung, Deutscher Akademischer
Austauschdienst, Prezydenta Miasta Krakowa oraz Srebny Krzyż Zasługi
Prezydenta RP.
Dokonał licznych prawykonań utworów kompozytorów
współczesnych i uzyskał nominację do nagrody Polskiej Akademii
Fonograficznej „Fryderyk 1999”.
Był przez 25 lat pierwszym
oboistą Capelli Cracoviensis.
Współpracował z wieloma
zespołami, m.in.: z Polską Orkiestrą Kameralną, Polską
Filharmonią Kameralną, Orkiestrą Kameralną Polskiego Radia
„Amadeus”, Orkiestrą Radiową w Warszawie oraz Sinfonią
Varsovią.
Występował w charakterze solisty i kameralisty w
Polsce, Czechach, Niemczech, Hiszpanii, Portugalii, na Węgrzech, we
Włoszech, Szkocji, Szwecji i USA.
Założyciel Krakowskiego Tria
Stroikowego, odznaczony Brązowym Medalem „Zasłużony Kulturze
Gloria Artis”, od 1985 roku jest związany z Akademią Muzyczną w
Krakowie (prof. dr hab.).
Ja napisałabym o tym artyście jednak przede wszystkim to, że jest mistrzem kantyleny i oddechu oraz wirtuozem, co pokazał wielokrotnie w Koszalinie podczas lipcowego koncertu. Wykonując Concerto d-moll (cz. I i II) Allessandra Marcello oraz Concerto C-dur (cz. I i II) Domenico Cimarosy oboista musiał zmierzyć się z potężnym brzmieniem dużej orkiestry smyczkowej, która już wcześniej, w tym nieco jak na dzisiejsze czasy anachronicznym pod względem wielkości składzie, wykonała II część z Zimy Antonio Vivaldiego. Przyznam, że pomysł, aby soliście, w przestrzeni gotyckiej katedry (ze specyficzną akustyką i dość dużym odbiciem dźwięku) towarzyszył zespół rodem z XIX-wiecznych wykonań muzyki dawnej, wydał mi się dziwny. Wystarczyło okroić nieco skład, przykładowo do Vivaldiego dając 1/3 muzyków, do Marcella drugą część zespołu, do Cimarosy zaś trzecią i wszystko mogło wypaść znacznie lepiej, bez zachwiania proporcji brzmieniowych. Tym bardziej, że artystom z koszalińskiej Filharmonii nie brak pięknego dźwięku, doświadczenia scenicznego i dyscypliny wewnętrznej. Widać, że jest to orkiestra dobrze prowadzona. Byłam mile zaskoczona jej stopliwością brzmienia i muzykalnością artystów. Wszystko to doszło do głosu najbardziej w dziele „Oblivion” Astora Piazzolli oraz w muzyce filmowej Ennio Morricone („La Califfa”, „Gabriel's oboe”).
To w Piazzolli można było dopiero zwrócić uwagę na znakomite cieniowania altówek i wiolonczel, szerokie dźwięki kontrabasów i ciepło jasnych fraz skrzypiec. Ponad znakomitym brzmieniem orkiestry nieziemsko i zjawiskowo wyeksponowany, a jednocześnie stopiony z orkiestrą został tembr oboju. Nic dziwnego, że publiczność gromkimi brawami poprosiła błyskawicznie o „filmowy” bis.
Co można polepszyć podczas następnej edycji (bo przecież zawsze można coś udoskonalić)? Zdecydowanie stonę internetową wydarzenia (na Fb), która w tym roku sprawiała wrażenie martwej...
Przydałyby się na niej zdjęcia wykonawców, fotografie i relacje z koncertów, różnego rodzaju informacje, uzupełniane na bieżąco, dla słuchaczy i dziennikarzy. Ciekawy byłby też streaming koncertów, tak popularny od czasu pandemii koronawirusa w całym świecie muzycznym...
Ostatni koncert Festiwalu już dziś (27.08.2021).
Bilety (w cenie: ulgowy – 10 zł, normalny – 15 zł) można nabyć na stronie Filharmonii Koszalińskiej im. Stanisława Moniuszki oraz przed koncertem.
Szczegółowy program całego Festiwalu (w tym dzisiejszego koncertu) jest dostępny na stronie: https://filharmoniakoszalinska.pl/
Informacje o koszalińskich organach i zdjęcia zaczerpnęłam ze strony Polskiego Wirtualnego Centrum Organowego: http://www.organy.pro/instrumenty.php?instr_id=76
Fot. instrumentu z Kościoła Pokoju w Świdnicy - Dariusz Nowaczyński
Fot. instrumentu z koszalińskiej Katedry - Michał Markuszewski
Logo Festiwalu ze strony Organizatora
Pozostałe fotografie – Agnieszka Misiak