Dwa weekendy z Katharsis
Fundacja św. Benedykta będąca organizatorem Poznań Katharsis Festival, już po raz piąty przygotowała imprezę poświęconą muzyce dawnej oraz początkom państwa polskiego. W tym roku wydarzenia festiwalu wypełniły aż 10 dni (6-15.10) i były bardzo różnorodne. Odbyło się osiem koncertów, dwa warsztaty, konferencja, trzy liturgie (na których zaśpiewali kantorzy festiwalowi) oraz cztery zabawy taneczne. Dyrektorem Katharsis był Jan Kiernicki – młody lutnista, absolwent Akademii Muzycznej im. I. J. Paderewskiego, który zaprezentował się nie tylko jako świetny organizator, ale również zdolny muzyk. W nastrój koncertów pięknym słowem wstępnym wprowadzał zaś słuchaczy Jan Billert.
Niestety, z
powodu obowiązków zawodowych, nie udało nam się być świadkami
wszystkich festiwalowych wydarzeń (żałowaliśmy zwłaszcza
recitalu lutnisty Bora Zuljana i warsztatów z Marcelem Pérèsem),
mieliśmy jednak wielką przyjemność ze spędzenia dwóch weekendów
w Poznaniu. Dały nam one możliwość wejścia w atmosferę
Katharsis.
Idea festiwalu
Warto przypomnieć, że greckie słowo
„katharsis” wyraża nie tylko oczyszczenie przez sztukę, ale
określa również Sakrament Chrztu przyjmowany przez pierwszych
Chrześcijan. Ponieważ to właśnie w Poznaniu mógł mieć miejsce
Chrzest Polski, po którym dołączyliśmy do cywilizacji
zachodnioeuropejskiej, stolica Wielkopolski, sztuka religijna i nazwa
festiwalu spotkały się w październiku na Katharsis, tworząc
piękną, spójną triadę.
W tym roku festiwalowym hasłem stały
się słowa „Tempore illo” („Onego czasu”), zaczerpnięte z
pierwszego zdania Żywota świętego Wojciecha z XII wieku.
I choć tegoroczna edycja Poznań
Katharsis Festival rozpoczęła się dość ryzykownie, bo w
przededniu 16. Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka
Wieniawskiego, słuchacze wypełnili szczelnie kościoły, sale
koncertowe i konferencyjne.
Żar modlitwy i koloryt Orientu
7 października w polskokatolickim kościele pw. św. Kazimierza na Śródce zaśpiewał litewski zespół GŠ Ansamblis, pod kierownictwem Gabiji Adamonytė. Było barwnie i wręcz orientalnie.
Usłyszeliśmy muzykę liturgiczną z XVIII-wiecznego rękopisu Clavis Coeli wileńskich bernardynów. To jeden z niewielu zachowanych zabytków muzyki liturgicznej z terenów Wielkiego Księstwa Litewskiego. W wykonawstwie śpiewaków od pierwszych dźwięków usłyszałam autentyczne rozmodlenie. Stało się tak, ponieważ muzycy na co dzień występują podczas mszy i nabożeństw celebrowanych w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Wilnie. Tradycje kościoła rzymskokatolickiego i szeroki zaśpiew rodem z litewskiej muzyki tradycyjnej splotły się w interpretacjach GŠ Ansamblis z obfitą ilością melizmatów (inspiracja szkołą Marcela Pérèsa i muzyką korsykańską). Najpiękniejszy okazał się głos Laurynasa Adamonisa – szlachetny, nośny, lecz łagodny.
Ku chwale Bogarodzicy
9 października w kościele św.
Antoniego z Padwy wystąpił zespół muzyki dawnej Jerycho,
prowadzony przez muzykologa Bartosza Izbickiego. Artyści
zaprezentowali staropolskie nabożne hymny i pieśni maryjne,
przedzielone Godzinkami o Niepokalanym Poczęciu NMP. Przepiękne
były zwłaszcza interpretacje Deus in adiutorium, Gwiazdo
jasności, Gwiazdo morza głębokiego i Marsz, marsz me
serce.
W znakomitej akustyce kościoła oo. Franciszkanów
szczególnie dźwięcznie zabrzmiały głosy Pawła Szczycińskiego,
Mateusza Grzyba i Łukasza Kalisza. W dziełach instrumentalnych
Diomedesa Cato wyróżnili się Jan Kiernicki (arcylutnia) i Olena
Yeremenko (nyckelharpa).
Podróż do świętego Jakuba
10 października Jacek Hałas, Ania Broda, Anton Korolev, Jakub Hałas oraz Jan Kiernicki zaprezentowali swoją muzyczną wizję podróży polskich pielgrzymów do Santiago de Compostela. Koncepcję eksperymentalnego koncertu „Camino de Santiago” opracował Jacek Hałas. Do grobu św. Jakuba Apostoła, jednym z najstarszych szlaków pątniczych, artyści prowadzili nas z Poznania przez Czechy, Niemcy, Szwajcarię, Francję i część Hiszpanii.
Wykonane zostały polskojęzyczne pieśni pielgrzymów i wędrownych dziadów oraz utwory instrumentalne z dawnych wieków. Zabrzmiały: lira korbowa, lutnia, gaita, cymbały, francuski akordeon i wiele instrumentów dętych i perkusyjnych.
Dodatkową atrakcją okazały się baśnie i podania, które ubarwiły piękny, muzyczny zapis wędrówki do Santiago.
Rycerz i amant
Na jedną z najciekawszych atrakcji programu zapowiadał się koncert Jacka Kowalskiego i Klubu Świętego Ludwika, zatytułowany „Fin’ Amor – Pieśni Tybalda z Szampanii”. Zasługi Jacka Kowalskiego w przybliżaniu polskim słuchaczom fascynującej twórczości trubadurów, truwerów i minnesingerów są wielkie i znane od lat. Dlatego nie wahaliśmy się ani chwili i postanowiliśmy „wsiąść do pociągu byle jakiego”, ażeby tylko zdążyć z Wrocławia do Poznania na koncert artysty. Występ nie zawiódł naszych oczekiwań.
Jacek Kowalski i Klub Świętego Ludwika zaprezentowali się w piątek 14 października na urokliwym, kameralnym dziedzińcu Pałacu Górków – Muzeum Archeologicznego. Tytułowy bohater koncertu był hrabią Szampanii i królem Nawarry, a poza tym jednym z trzynastowiecznych truwerów. Jacek Kowalski wykonał z zespołem szereg jego pieśni, ale przede wszystkim w niezwykle barwny sposób opowiedział o skomplikowanych losach Tybalda. Wielkopolski erudyta i pieśniarz nadal imponuje sprawnym, wyrazistym głosem, znakomitą dykcją i świetną kondycją (koncert trwał długo). Pieśni wykonywane były w języku polskim, w znakomitych przekładach Kowalskiego, to właśnie przez język swoich tłumaczeń artysta przybliża nam średniowieczną historię i poezję. Przywołuje świat dawno miniony, ale dziwnie bliski i realny, bo jesteśmy spragnieni opowieści o ludziach, którzy w coś wierzyli. Szli przez życie ze swoimi ideałami, a jednocześni byli bardzo ludzcy, gdy zmagali się z szaleństwami namiętności czy walki o władzę.

Nie zabrakło też w koncercie Jacka Kowalskiego rubasznego humoru, który wyraził się w barwnych tłumaczeniach poezji Tybalda. O klimacie tego wieczoru decydowali również doświadczeni muzycy z Klubu Świętego Ludwika. Przede wszystkim kierownik muzyczny Tomasz Dobrzański, świetny lider grupy, znawca i wirtuoz wielu dawnych instrumentów. Jeśli Kowalski jest duszą swoich koncertów, to Dobrzański daje jego wizjom dźwiękowe „ciało” i razem stanowią niezastąpiony duet. Pozytywnie zaprezentowali się także pozostali instrumentaliści - Agnieszka Obst-Chwała, Jacek Muzioł i Jan Kiernicki.
U podstaw państwa polskiego
W sobotę (15.10) w Rezerwacie Archeologicznym Genius loci odbyła się interesująca konferencja w której wzięli udział prof. Tomasz Jasiński, prof. Jacek Bartyzel, dr Paweł Milcarek, dr Bartosz Izbicki oraz specjalny gość festiwalu - Marcel Pérès. Tematy referatów sięgały początków państwa polskiego, stąd poza wystąpieniami prelegentów słuchacze mieli możliwość zwiedzenia kościoła NMP i pozostałości grodu Mieszka I. Ten prawdziwie historyczny spacer w ciekawy sposób poprowadziła kierownik Rezerwatu - dr Agnieszka Stempin.
Prawdziwe Oczyszczenie
W sobotni wieczór miał miejsce wielki finał festiwalu, którym okazał się koncert zatytułowany „Najwyższe Zwierciadło – muzyka Niccolò da Perugia i innych twórców włoskiego Trecenta”. W kościele pod wezwaniem świętego Antoniego Padewskiego (klasztor ojców Franciszkanów na Wzgórzu Przemysła) wystąpił słynny Ensemble Micrologus pod dyrekcją Patrizii Bovi. Organizatorzy festiwalu z dumą podkreślali, że legendarny zespół po raz pierwszy gościł w Poznaniu.

Koncert Ensemble Micrologus był rzeczywiście mistrzowskim ukoronowaniem całej imprezy. Patrizia Bovi potrafi w swoich artystycznych poszukiwaniach inspirować się światem nie tylko średniowiecznej, ale i ludowej pieśni. Tym razem odnosiło się jednak wrażenie (jak najbardziej subiektywne), że w Poznaniu zaprezentowała bardziej „klasyczne” podejście do interpretacji muzyki średniowiecza. Cały występ charakteryzowało spokojne mistrzostwo, bazujące na najwyższych umiejętnościach zarówno wokalistów, jak też instrumentalistów tego wspaniałego zespołu.
Z niecierpliwością czekamy na kolejną edycję Poznań Katharsis Festival organizowanego przez Fundację św. Benedykta, pod kierownictwem Jana Kiernickiego, żałując, że dzieli nas od niej aż rok.
Agnieszka Misiak i Artur Bielecki
Fot. Piotr Łysakowski i Jan Billert / z Archiwm Organizatora