Muzyka francuska to zjawisko fascynujące

 

28 lutego w ramach Akademii Muzyki Dawnej w Narodowym Forum Muzyki rozpoczęła się Akademia Francuska 2024, w tym roku poświęcona muzyce francuskiego baroku. „Krytyka Niezależna” rozmawia z Jarosławem Thielem, wiolonczelistą, dyrektorem artystycznym Wrocławskiej Orkiestry Barokowej, kierującym również Akademią Muzyki Dawnej.


 

Agnieszka Misiak, Artur Bielecki: Muzyka dawna to niezwykły skarbiec różnych stylów narodowych, dzieł, gatunków, form i konwencji stylistycznych. Co sprawiło, że organizatorzy tegorocznej Akademii z tego międzynarodowego bogactwa wybrali właśnie muzykę francuską?

Jarosław Thiel: Po poprzednich edycjach naszej Akademii, poświęconych takim kompozytorom, jak Bach, Händel, Vivaldi czy Telemann, po Akademii latynoamerykańskiej, przyszła po prostu pora na muzykę francuską, która jest chyba najmniej obecna w naszym życiu koncertowym. Nie gramy jej tak często również podczas występów Wrocławskiej Orkiestry Barokowej.

Dlaczego bliżej nam raczej na co dzień do muzyki włoskiej i niemieckiej niż do francuskiej?

Myślę, że brakuje nam zwłaszcza prezentacji francuskich oper barokowych. Istnieją setki barokowych oper włoskich, które można wykonać z udziałem kilku skrzypków, klawesynisty i czworga solistów. Opera francuska natomiast tego czasu to było gigantyczne przedsięwzięcie, które niełatwo przenieść dziś na scenę. Jest jeszcze wiele do zrobienia, jeśli chodzi o popularyzację w Polsce barokowej muzyki francuskiej.

A czym dla Pana osobiście jest muzyka francuska, a zwłaszcza dawna muzyka francuska?

To paradoksalnie świat trochę dla mnie zamknięty, bo jestem wiolonczelistą i nigdy nie grałem na violi da gamba, a to właśnie ona – obok oczywiście klawesynu – jest koronnym instrumentem dawnej muzyki francuskiej. Stąd wielka część barokowego repertuaru francuskiego pozostaje dla mnie dostępna tylko wtedy, gdy jestem słuchaczem, a nie wykonawcą. Zanim we Francji zaczęto wykorzystywać wiolonczelę jako instrument solowy lub kameralny, to już właściwie była końcówka baroku. Wracając jednak do Państwa pytania o dawną muzykę francuską, to jest to zjawisko fascynujące, również z przyczyn pozamuzycznych, politycznych, społecznych. Porównując ją na przykład z muzyką włoską, gdzie często każde miasto było osobnym księstwem, widzimy, że muzyka francuska funkcjonowała w zupełnie inny sposób: Francja jako monarchia przeżywała rozkwit swojej potęgi za czasów Ludwika XIV, w okresie niezwykłego bogactwa i przepychu. Ówczesna muzyka francuska skupiła się wokół jego dworu i różnych inicjatyw politycznych, funkcjonowała w zupełnie odmiennych realiach i to stanowiło również o jej odrębności i oryginalności.

A jaki jest Pana stosunek do całej muzyki francuskiej? Czy jest coś, za co szczególnie Pan ją ceni? Czy miał Pan lub nadal ma jakichś swoich ulubionych francuskich mistrzów?

Na pewno jednym z moich mistrzów jest gość tegorocznej Akademii Bruno Cocset, fantastyczny wiolonczelista. Poprosiłem go, aby dla nas, po dwudziestu kilku latach od nagrania swojej płyty, zagrał sonaty Jeana Barrière’a, kompozytora i pierwszego francuskiego wirtuoza wiolonczeli. Płyta Cocseta to był jeden z powodów, dla których zająłem się muzyką dawną. Bardzo trudno ubrać w słowa istotę i odrębność muzyki francuskiej. Ja znajduję w niej, w jej aurze, smaku i w jej polocie pewien wspólny wyróżnik, jakąś inną wrażliwość i rodzaj emocjonalności. Ta wrażliwość zresztą właśnie w czasach baroku była „ubrana” w niezwykle silne sformalizowanie, w pewną racjonalność. Podczas gdy Włosi mogli improwizować do woli na bazie barokowych sonat, to francuscy kompozytorzy zapisywali bardzo skrupulatnie wszelkie rodzaje ozdobników, ujmowali tę wrażliwość w bardzo silne racjonalne karby. To charakterystyczne dla Francuzów, którzy byli przecież encyklopedystami.

Czy układając program tegorocznej Akademii zastosował Pan jakiś specjalny klucz? Czy były to może gwiazdy albo określona idea?

Pomysłów było bardzo wiele, ale trzeba też uwzględnić fakt, że jest to dość krótki festiwal. Nie wszystko da się zrealizować choćby z powodu braku dostępności niektórych artystów w tym terminie. Tak wybitni kompozytorzy, jak Lully czy Rameau, zasługiwaliby na osobne festiwale. Pomyślałem jednak o programie, który dawałby przekrojowy obraz tej muzyki, w Polsce niezbyt często prezentowanej. Każdy z koncertów ma w sobie ukrytą ideę, stanowi jakby drzwi, przez które słuchacz może wejść do kolejnego świata, ujrzeć muzykę francuską w szerszym kontekście. Poczynając od koncertu inauguracyjnego „Bach versus French Masters”. Wystąpi wtedy Bernard Foccroulle, wybitny belgijski organista i kompozytor. Ukaże on wpływ francuskich mistrzów na organową twórczość Johanna Sebastiana Bacha, który studiował tych kompozytorów, zgłębiał ich muzykę.

Akademia to również projekt edukacyjny, możliwość uczenia się od najlepszych artystów. Czy młodzi muzycy zgłosili się na tegoroczne zajęcia?

Mieliśmy bardzo duże zainteresowanie kursami mistrzowskimi, nie daliśmy rady przyjąć wszystkich chętnych, ale wciąż jest możliwość biernego uczestnictwa w zajęciach. Przed nikim nie zamykamy drzwi. Kurs ten ma w tym roku charakter zespołowy, orkiestrowy. Koncentrujemy się na idei ukazania brzmienia sławnego barokowego zespołu królewskiego Les Vingt – quatre Violons du Roy (24 skrzypków króla). Tym projektem będzie kierował znakomity klawesynista i dyrygent Skip Sempé, zajęcia poprowadzą także liderzy jego zespołu Capriccio Stravagante. W naszym wydaniu obsada podczas koncertu 29 lutego nawet przekroczy liczbę 24 instrumentalistów smyczkowców – w barokowym oryginale restrykcyjnie przestrzeganą. Ale chcieliśmy umożliwić jak największej liczbie studentów udział w tym wydarzeniu. Do zespołu smyczkowego dołączy też grupa instrumentów dętych, jednak w tym wypadku tu nie naciągamy faktów historycznych: orkiestra Les Vingt – quatre Violons du Roy bardzo często łączyła siły z zespołem instrumentów dętych Grands Hautbois de La Grande Écurie. W programie znajdzie się oczywiście muzyka francuska (Lully, François Couperin, Marais, Campra), ale również angielska (Purcell), która znajdowała się w XVII wieku pod dużym wpływem stylu francuskiego.

Skip Sempé, z pochodzenia Amerykanin, świetny klawesynista i założyciel zespołu Capriccio Stravagante, wystąpi aż dwa razy w ramach Akademii.

Za każdym razem staramy się zaprosić wybitnego muzyka kojarzonego z określonym kręgiem repertuarowym. To jest wielki znawca i specjalista w zakresie dawnej muzyki francuskiej. Mieszka we Francji od kilkudziesięciu lat, jest fantastycznym klawesynistą i dyrygentem prowadzącym z powodzeniem własny zespół, ma za sobą także dogłębne studia muzykologiczne. Skip Sempé jako dyrygent poprowadzi również finałowy koncert 3 marca, zatytułowany „La Tombe de Rameau”. Będzie to niezwykle interesująca rekonstrukcja oprawy muzycznej uroczystości żałobnej po śmierci Jeana Philippe’a Rameau.

A jakie inne festiwalowe gwiazdy warto polecić słuchaczom tegorocznej Akademii?

Z pewnością bardzo dużym zainteresowaniem będzie się cieszył występ polskiego kontratenora Jakuba Józefa Orlińskiego. Jego koncert nosi tytuł „Amor Sacro/Amor Profano” (28 lutego). To pierwszy występ artysty w Narodowym Forum Muzyki i chociaż prezentowany program nie wiąże się bezpośrednio z tematem Akademii z ogromną radością włączyliśmy go w nasz festiwal jako wydarzenie towarzyszące.

Chciałbym także gorąco polecić projekcję kultowego filmu „Wszystkie poranki świata” – to drugie z wydarzeń towarzyszących Akademii Francuskiej. Niezwykłe kino, być może najlepszy film muzyczny, jaki dotąd powstał. Akcja toczy się w XVII – wiecznej Francji i rozgrywa między dwoma wielkimi wirtuozami violi da gamba: Sainte-Colombem i Marinem Marais. To znakomity kontrapunkt do koncertowego programu festiwalu.

Dziękujemy za rozmowę i Do zobaczenia na koncertach!

 


 

Fot. Karol Sokołowski, Łukasz Rajchert/z Archiwum NFM

 

Popularne posty