Festiwal marzeń
Niesamowicie różnorodny, obfitujący w wydarzenia wielkiej miary, bogaty repertuarowo: taki był zakończony 14 września jubileuszowy 60. Międzynarodowy Festiwal Wratislavia Cantans im. Andrzeja Markowskiego. Pod wieloma względami – festiwal marzeń.
Dla publiczności była to wielodniowa fascynująca wędrówka, z miejsca na miejsce, poprzez ciągle zmieniający się pejzaż muzyki. Jubileuszowy festiwal pięknie nawiązywał do tradycji i swoich korzeni. W Narodowym Forum Muzyki 4 września odsłonięto popiersie Andrzeja Markowskiego, pomysłodawcy i twórcy imprezy, która właśnie dobiegła… sześćdziesiątki. W programie zadbano o odpowiednie wyeksponowanie wielkich form oratoryjnych, to także w zgodzie z tradycją. Był to też festiwal w szczególnym momencie swojej historii: uhonorowano podczas koncertu inauguracyjnego Giovanniego Antoniniego, poprzedniego dyrektora artystycznego, a jego następcą jest obecnie Andrzej Kosendiak.
Liczne koncerty miały miejsce w salach Narodowego Forum Muzyki, ale nie zabrakło sentymentalnych dla mnie wizyt w wielkich wrocławskich kościołach, w tym w katedrze św. Marii Magdaleny, niegdyś głównym festiwalowym wnętrzu. Tam właśnie 10 września wystąpiła orkiestra Sinfonia Varsovia pod batutą Jacka Kaspszyka. Jedna z czołowych polskich orkiestr rozpoczęła od wykonania Adagia z nieukończonej X Symfonii Gustava Mahlera. Była to poruszająca interpretacja, głęboka, sugestywna, ukazująca muzykę zamykającą romantyzm i otwierającą nieznany świat XX wieku. W tym kontekście jeszcze mocniej wybrzmiało premierowe wykonanie „Children’s Requiem”, nowego utworu Zygmunta Krauzego. Dzieło jest zadedykowane pamięci dzieci, które padły ofiarą wojen w XXI wieku. Temat wstrząsający, z odwagą podjęty przez kompozytora, który stworzył wielką oratoryjną formę z udziałem solistów, chórów i orkiestry. Utwór ma klarowną formę i przesłanie, a szczególne wrażenie wywierał kontrast pomiędzy drastyczną treścią literacką a fragmentami śpiewanymi przez Chór Dziewczęcy NFM i Chór Chłopięcy NFM. Udane były kreacje wokalne solistów: Marceliny Román (sopran) i Michała Partyki (baryton).
Następnego dnia w kolegiacie Świętego Krzyża i św. Bartłomieja miał miejsce jeden z najbardziej udanych koncertów. Znakomite zespoły Vox Luminis i Freiburger Barockorchester wraz z solistami pod kierunkiem Lionela Meuniera wspólnymi siłami wykonali Wielką Mszę h-moll Bacha. Dla takich właśnie chwil powstał przed laty festiwal Wratislavia Cantans: wielki repertuar, genialne dzieła tworzące kanon naszej kultury. Chociaż akustyka gotyckiego wnętrza nie sprzyjała klarowności detali, to jednak niezwykle szlachetne brzmienie orkiestry i głosów wokalnych od pierwszych taktów chwytały za serce. Na szczególną pochwałę zasłużyli soliści, doskonale odnajdujący się w swoich trudnych partiach. Wielkość Mszy h-moll objawiła się w pełnym blasku.
Końcówka festiwalu także obfitowała w niezwykle atrakcyjne wydarzenia. 12 września w Narodowym Forum Muzyki koncert poprowadził John Eliot Gardiner, prezentując dwa założone przez siebie w sierpniu 2024 roku zespoły: The Constellation Choir & Orchestra. Gardiner to artysta legendarny, od lat obecny na wrocławskim festiwalu, jedna z najważniejszych postaci w świecie muzyki dawnej oraz muzyki symfonicznej XIX wieku. Jego liczne nagrania, m. in. dzieł Monteverdiego, Bacha, Händla czy Beethovena należą do najbardziej cenionych w świecie. To wspaniałe, że wielki muzyk chętnie przyjeżdża do Wrocławia i dzieli się z publicznością swoimi kolejnymi projektami. Tym razem postanowił wykonać dzieła Felixa Mendelssohna – Bartholdy’ego. Najpierw posłuchaliśmy muzyki do „Snu nocy letniej” Szekspira. Było to przeżycie nie tylko muzyczne, ale i teatralne, bo Gardiner przedstawił na pół sceniczną wersję dzieła, przywołując ducha teatru angielskiego. Przyjemnie było podziwiać sprawność aktorską wykonawców, w tym nienaganną dykcję. W drugiej części wieczoru artyści zaprezentowali kantatę „Pierwsza noc Walpurgii” i to wydarzenie określić można tylko słowem „rewelacja”. Była to interpretacja porywająca rozmachem i dramaturgią, Gardiner znów udowodnił, że nikt poza nim nie potrafi tak genialnie inspirować śpiewaków. Kantata okazała się dziełem niezwykłym i szkoda, że niezbyt często jest przypominana.
Przedostatniego dnia festiwal ponownie powrócił do swoich najszlachetniejszych tradycji. Zabrzmiało monumentalne oratorium „Kain albo pierwsze zabójstwo” Alessandra Scarlattiego. Wykonawcami byli śpiewacy – soliści oraz Wrocławska Orkiestra Barokowa, której kierownikiem artystycznym jest Jarosław Thiel. Interpretacja zasługiwała na pochwałę, klarownie ukazała zalety włoskich oratoriów epoki baroku, których mistrzem był m. in. Alessandro Scarlatti, jeden z najbardziej utalentowanych kompozytorów przełomu XVII i XVIII wieku.
I wreszcie niezwykły finał festiwalu – koncertowe wykonanie trzeciego aktu dramatu muzycznego „Parsifal” Richarda Wagnera. To bardzo nietypowe zakończenie, bo Wratislavia Cantans rzadko sięga do teatru operowego. Soliści, NFM Filharmonia Wrocławska oraz Kaunas State Choir mieli wystąpić pod batutą Christopha Eschenbacha, jednak uniemożliwiła to niedyspozycja dyrygenta. Największą gwiazdą wieczoru był bas René Pape. Niezależnie od bardzo dobrych solistów na słowa uznania zasłużyła orkiestra NFM, która w tym jakże wymagającym dziele wspięła się na szczyty swoich możliwości i z powodzeniem udźwignęła wszelkie trudności partytury. A metafizyczna, pełna mistycyzmu muzyka Wagnera sprawiła, że jubileuszowa edycja wrocławskiego festiwalu kończyła się w jakimś wyjątkowym, niepowtarzalnym nastroju.
Artur Bielecki, gościnnie na Blogu „Krytyka Niezależna”